wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 1

 Gdy kochach dwie osoby wybierz tę drugą. Gdybyś kochał pierwszą, nigdy nie pokochałbyś tej drugiej.


Czarnowłosa dziewczyna siedziała na słońcu,  we włosach prześwitywały machoniowe pasma. Podobnie była u jej czerwonowłosej koleżanki siedzącej obok. Dziewczyny ubrane w stroje cheleaderek, czekały na swoje przyjaciółki, też cherleaderki. Powinny rozgrzewać się do treningu, ale nie miały na to głowy. Były zaabsorbowane rozmową, skutecznie ignorująć wrzaski kapitana drużyny. Dopiero kiedy przyszła trenerka, wstały i zaczęły się rozgrzewać. Dziś był mecz i miały występ,  taki test przed zawodami. Po jakimś czasie dołączyly do nich koleżanki, obie w nie najlepszych nastrojach. Nie miały czasu na pogawędki, musiały wypaść jak najlepiej wieczorem. 
Po treningu udały się do szatni a potem pod prysznic.  Kiedy były same zaczęły rozmawiać. 
-Tak dłużej być nie może.-zaczęła Lea-To jest chore, nie zniosę tego.
-On nas zniszczy, na dodatek wie o nas wszystko-podsycała Diana
-Bello żadna z nas dłużej tego nie wytrzyma zwłaszcza ty.-dorzuciła Ariana
-Wy myślicie co znami będzie gdy prawda wyjdzie na jaw.-Bella broniła się. 
-Bella nie mamy wyboru albo stanie się coś złego-czerwonowłosa próbowała jej przemówić do rozumu. Rozmowę przerwało im wejście Rebekki. Kapitan drużyny. 
-Co tutaj robicie, wszyscy już wyszli. Znowu coś knujecie.-krytycznie się im przyglądała.
-Spadaj Bekach. Do zobaczenia na meczu-pożegnała się z dziewczynami przez pocałunek w policzek. Wychodząc szturchneła Rebekką nie przepraszając. Była zła na dziewczyny. Od śmierci Kurta działo sie wiele rzeczy i żadna z nich nie była przyjemna. Bały się że prawda wyjdzie na jaw. A tego rzadna z nich by nie chciała. 
*podczas meczu*
Adrenalina pulsowała im w żyłach, niedługo skończy się pierwsza połowa i wystąpią przed publicznością.  Wykorzystywały ostatnie chwilę na przygotowania, rozciągały się i przygotowywały do utworzenia piramidy. Na szczycie miała stać Bella i wykonać później salto. Nie bała się,  chodź wiedziała czym grozi upadek. Nie traciła czasu na zbędne rozmowy, skupiła się na skłonach i gwiazdach. Dobiegł sygnał, zawodnicy zeszli z boiska. Czas na wyjście na scenę. Dziewczyny wybiegły na boisko, fioletowo-srebne stroje lśniły, kiedy wykonywały gwiazdy. Wykrzykiwały i dzieliły się swoją energią. Utworzyły piramidę, kiedy zawodnicy wybiegli na boisko. Dziewczyny zostały stratowane i trafiły do szpitala. Większość miała niegroźne siniaki i zadrapania, były także i poważniejsze kontuzje. Dziewczyny, które stały najwyżej były zmuszone spędzić w szpitalu parę dni. Na szczycie stały Bella, Diana, Ariana i Lea, ten wypadek nie był przypadkowy. Bella miała uszkodzenie kręgosłupa i cudem chodziła,(tak to przez ten wypadek taka z niej niezdara) . Kilka miesięcy później Bella wyjechała z Phoenix i kłopoty odeszły.

 *obecnie w Forks (akcja dzieje się jakiś czas po bitwie z nowonarodzonymi, Jacob uciekł, trwają przygotowania do ślubu) perspektywa Belli *

Trwają przygotowania do ślubu,  mam coraz więcej wątpliwości.  Edward nie wie wszystkiego, może nawet tak lepiej. Boje się co zrobi jak się dowie. Boje się że wszystko wyjdzie na jaw. Nie chcę tego, tak będzie lepiej. Tajemnice są niebezpieczne,  zabiją nas od środka. Powodują strach a on nas niszczy. Zdaję sobie sprawę, że mi nie wybaczy, kiedy się dowie. Alice już przygotowała wszystko,  nie wiem czy wie, że ślubu nie będzie.  Ostatnimi dniami, siedzę i rysuję, cieszac się ostatnimi szczęśliwymi chwilami. Przeszłość chce mnie dopaść,  wróciła po mnie. A ja nie mam już zamiaru uciekać.  Skoro mnie znalazła tu, znajdzie wszędzie. Brakuje mi sił by uciec.  To koniec dopadnie mnie i zniszczy ostatecznie...





Tada. I o to wyczekiwany długo rozdział.  Nie miałam weny i czasu, oraz ochoty. Przepraszam za ewentualne błędy bo pisze na fonie. Pozdrawiam i dedykuję rozdział:
                                                                             Lilka24
                                                             Wariatka z marzeniami
                                                            Jane Vortuli-Cleawater

czwartek, 9 października 2014

Bohaterowie

  


Issabella Swan

                                                   Królewna Śnieżka



                                                           Diana Argon

                                                          Czerwony Kapturek


                                                         Lea Michlle

                                                       Śpiąca Królewna

                                                           Adrianna Grande
Arielka


Cullenowie
                         
                                                            Kurt
                                                                Książe

wtorek, 7 października 2014

Prolog.


Za oknem dawno świt  odbija się tu echem...-Jula Nieśmiertelni


*****
          Szesnastoletnia dziewczyna przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze krytycznym okiem. Czarne włosy, jeszcze tego ranka machoniowe, były ułożone w kok i wpięto w nie korone. Niezwykłą bladość ust podkreślała czarwona szminka, delikatny makijaż oczu i sztyczne rzęsy. Suknia Królewny Śnieżki podkreślała smukłą sylwetke nastolatki, dodatkowo szpilki dodawały wzros. Prezentowała się o wiele wcześniej niż disnejowska wersja. Na dziewczyne czekały trzy przyjaciółki z drużyny. Zawsze razem, w podstawówce i liceum, nawet razem przystąpiły do drużyny chilliderek. Dziś wybierały się na bal karnawałowy, ale taki dla studentów. Ich przyjaciel Kurt cudem załatwij wejście. Dzisiaj chciały być dorosłę, kryć ich Renee. Matka Belli zawzze ich kryła, uważały że są młode i muszą sie wyszaleć. Nieraz siedziały w jej domu i trzeźwiały po imprezie.  Była dla nich jak matka a one dla niej jak córki. Dziewczyna słysząc jęki i krzyki przyjaciółek, przesuneła zasówke w dzwiach. Do łazienki wpadły Arielka, Czerwony Kapturek i Śpiąca Królewna. Włosy Arielki były intensywnie czerwone, efekt 4godzinnego farbowania. Strój syrenki składał się z dopasowanej spódnicy rozkloszowanej u dołu, dół błuszczał sie od naszytych koralików. Góre stanowiła przeźwitująca i dopasowana czarna bluzka z muszelkami naklejonymi na piersiach, całości dopełniaj makijarz i perły we włosach. Kapturek z kolei ubrany był w czerwoną sukienke i pelerynke i koszyk, szpilki i majkijaż dodały lat młodziutkiej blondynce. Śpiąca prezentowała się ślicznie w różowej sukience zdobionej koronką, na twarzy dziewczyny był lekki makijarz podkreślający delikatną urode, i drobny diadem w włosach.
W przeróbce strojów pomagała Renee, to dzięki niej dziewczyny prezentowały się niesanowicie.
-Wyglądasz ślicznie, choć już bo sie spóźnimy.-powiedziała czerwonowłosa do Śnieżki. Nie czekając na odpowiedź wypchneła ją z łazienki i zabrała do salonu, gdzie czekał Kurt.
Bella przeczuwała że stanie się coś złego, dziewczyny nie pozwoliły jej dotknąć nawet przyborów. Rysunki nastolatki przedstawiały wiele rzeczy, czasem przerażało ją to. Przyjaciólki ignorowały to bo same miały dziwne zdolności. Nim sie spostrzegła zaparkowali auto na terenie kampusu,nie była gotowa by wysiąść z wozu. Chłopak siedzący obok niej,spostrzegł jej strach, ostwożył dzwi od jej strony iwyciągną dłoń. Ta ujeła ją niepewnie i wyszła z samochodu niepewnym krokiem. Chłopak obją ją i od razu poczuła sie lepiej. Był dla niej i dla dziewczyn bratem, najlepszym przyjacielem. One zaakceptowały to że jest gejem. Dopiero teraz przyjrzała się stroju chłopaka.  Spodni i koszla uszyta z aksamitu i peleryna podbita sztucznym futrem oraz plaskikowa korona we włosach. Prezentował sie idealnie. Pod budynkiem stały dziewczyny i cicho rozmawiały. Kiedy do nich podeszli, przestały rozmawiać i wszyscy złapali się za ręce. Weszli razem do środka.......

Tydzień później.

Dziś odbył się pogrzeb księcia. Zginał w dniu imprezy, potrącił go samochód. Był naćpany nikt mu nie pomógł. Dziewczyny nie przyznały sie do imprezy. Wolały kłamać ze nigdzie nie wyszly tamtego wieczora. Jego rodzice nie wiedzieli że wyszedł z domu, wogóle go nie znali. Wszyscy współczuli przyjaciółką, straciły kogoś bliskiego. Kiedy spuszczali trumne, rzyciły ona nią różowe róże. Wszyscy mieli białe róże, ale on uwielbiał różowy. Nie płakały, chciały być silne. Nawet nie poszły na przyjęcie po uroczystości, wróciły do domu i pozamykały sie w pokojach. Przed północą wymkneły się z domu ubrane w stroje z imprezy. Spotkały się na cmentarzu pod jego grobem. Nic nie mówiły, słowa były zbędne wiedziały co czyją.
SMUTEK
ŻAL
ROZPACZ
 Blondynka wyciągneła scyzoryk ukryty w staniku i bez słowa przecieła dłoń, reszta zrobiła to samo. Podały sobie ręce
-Ten sekret zabierzemy ze sobą do grobu-powiedziała Śnieżka i przyłożyła dłoń do zimnego marmuru.
-Obiecujemy-po czym zrobiły to samo.
Spadł deszcz, w Phoenix był on rzadkością. Mimo że padało mocniej one tam stały w mokrych strojach i włosach, nie miały makijażu. Nie chciały by odznaczał ich łzy, dopiero teraz pozwoliły sobie na płacz.

Królewna Śnieżka-Isabella Swan
Arielka- Arianna Grande
Czerwony Kapturek- Diana Argon
Śpiąca Królewna-Lea Michelle

Te które nie okazywały słabości nie mogły powstrzymać łez. Kto by pomyślał, najpopularniejsze dziewczyny w szkole, cziliderki z głównego składu przyjaźniły się z gejem. Nic nie wartym według innych. Ich najlepszym przyjacielem, którego pogrzebały ze swoim sekretem.


*********
Hejka. O to nowy blog. Tamten zostawie, może kiedyś wróce. Niedługo wstawie bochaterów. I co sądzicie  wpadłam na pomysł słychając piosenki Juli Nieśmiertelni. Będą Cullenowie w następnej notce. Przepraszam za błedy ale pisze na telefonie a mam go od niedawna i nie moge sie przyzwyczaić. Wróciłam znowu do nazwy Koti Uriel jakoś poprzednia nazwa nudziła mnie. Pozdrawiam Koti Uriel